wtorek, 21 grudnia 2010

32. 3 x orto- (ortografia, ortofonia, ortoepia)

Nie każdemu wiadomo o istnieniu aż trzech terminów językoznawczych na orto-. Moja typowo męska predylekcja do etykietek każe poświęcić im przynajmniej jedną notkę. Poza tym etykietki zawsze się przydają. Można je na przykład nalepić na słoiki albo butelki.
Wszystkie trzy terminy oznaczają jakiś rodzaj poprawności, zgodności z normą. Ortografia to zgodność z normą graficzną, czyli zasadami pisania (o ile „normę graficzną” można by rozumieć bardzo szeroko, w praktyce są to chyba zawsze tylko reguły stawiania liter oraz innych znaków graficznych i przestankowych, reguły samego pisania liter pozostawia się kaligrafii i typografii).
Ortofonia to zgodność z normą foniczną, tzn. wymawianiową.
Ortoepią nazywa się do dzisiaj ogólnie poprawność językową, zgodność z normami językowymi (szeroko pojętymi), a więc ortofonię i ortografię włącznie. Kiedyś słowniki poprawnej polszczyzny nazywały się słownikami ortoepicznymi (np. pierwsze wydania słownika Szobera).
Mało kto jednak wie, że termin „ortoepia” ma jeszcze jedno użycie, z którym spotkałem się w podręczniku Wiktora Jassema do fonetyki angielskiej. Autor ten ortoepią nazywał poprawne odczytywanie tekstu na głos. Jest to moim zdaniem bardzo praktyczne rozróżnienie, ponieważ mimo że zwykle ortofonię opisuje się w odniesieniu do tekstu (czyli opisuje w istocie ortoepię w tym węższym znaczeniu), to jednak są to odrębne zagadnienia. Np. osobnymi problemami są wymowa tzw. samogłosek nosowych w języku polskim, ich ilość oraz wymowa liter nosówkowych (samogłoskowonosowych), czyli ą, ę. W pierwszym przypadku będziemy mówić o samogłoskach [ĩ, ỹ, ẽ, ã, õ, ũ] w wyrazach typu instytut, czynsz, pensja, szansa, monstrum, kunszt (znów odniesienie do zapisu, a więc znowu w istocie mówimy o ortoepii), a w drugim o słowach typu gęś, kąsać, Kęty, kąt, trąba, trębacz itp.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz