piątek, 17 grudnia 2010

31. Gwara, dialekt, język (3)

Istnieje od jakiegoś czasu instytucja języków regionalnych. W 2005 roku status języka regionalnego uchwałą parlamentu otrzymała kaszubszczyzna. Trzeba jednak pamiętać, że żaden parlament nie jest złożony z językoznawców, a nawet gdyby był, to jeszcze bardziej byłby niezgrany i niedogadany i nie tylko ustaw o językach regionalnych by nie było. „Nic by nie było…” Uchwała z 2005 roku ustanowiła kaszubski językiem regionalnym, i o ile może to rozwiązywać problem zaniku tej mowy, może wpływać na jej renesans, na zwiększenie atrakcyjności turystycznej Kaszub, na zwiększenie poczucia dumy ze swej odrębności i innej kultury wśród Kaszubów (to osobny dyskusyjny problem) – to taka ustawa nie rozwiązuje problemu językoznawczego.
Kaszubski można uznać za osobny język ze względu na kryterium zrozumiałości (komunikatywności), choć jest ono względne i zależy od tego, ile form typowo kaszubskim znajdzie się w danym tekście (czyli na ile dany użytkownik potrafi mówić po kaszubsku), co się wie o kaszubizmach. Poniższa krótka piosenka jest na przykład dla mnie osobiście zupełnie zrozumiała, ale zapewne dlatego, że jest prosta i że analizowałem ją na zajęciach. Dowodzi to jednak subiektywności tego kryterium:
Kašəbə, Kašəbə, kašəbšči las, Kašəbə, Kašəbə łełają nas (Kaszuby, Kaszuby, kaszubski las, Kaszuby, Kaszuby wołają nas)
Ze względu na rozwój historyczny można by kaszubszczyznę uznać za osobny język ze względu na:
– inny rozwój prasłowiańskich grup TelT (w j. polskim „człowiek” i „mleko”, w kaszubskim: „człowiek” ale „młoko”),
­– inny rozwój prasłowiańskich grup TarT (polskie „proch” to kaszubskie „parch”),
– inna wokalizacja sonantów [l l’] (polskie „pełny”, kaszubskie „połny”),
– brak depalatalizacji spółgłosek przed zwokalizowanym sonantem [r’] (polskie „darł”, kaszubskie „dzarł” z wcześniejszego „dziarł”).
Powyższe cechy wiążą kaszubszczyznę z wymarłymi już dialektami (ok. X w. można było mówić od dialektach, współcześnie to już języki) połabskimi i razem z nimi tworzą grupę języków (wcześniej dialektów) środkowolechickich.
Z drugiej jednak strony przegłos polski, wokalizacje sonantów, zmiękczenie [t’ d’ s’ z’] wiążą kaszubszczyznę z dialektami polskimi. I tu znów można zadać pytanie o granice. Dlaczego akurat metatezy i wokalizacje sonantów, które odróżniają kaszubszczyznę od dialektów kontynentalnych, mają być przesłanką za mówieniem o języku kaszubskim, a dlaczego np. rozłożenia i uproszczenia spółgłosek wargowych miękkich w gwarach mazurskich nie są taką przesłanką? Za mało tych cech? Ale już te 2 procesy dają niezrozumiałe dla przeciętnego Kowalskiego formy typu „siasek”, „niasto”, „ziały” (‘piasek’, ‘miasto’, ‘biały’).
Tradycja językoznawcza każe w kaszubszczyźnie widzieć jednak dialekt polski. Po prostu twórca polskiej dialektologii, Kazimierz Nitsch mówił o dialekcie kaszubskim, a nie o języku. Za nim to określenie powtarzali inny językoznawcy, sam Nitsch nie wymyślił go również sam. Powoli ta tradycja jednak zamiera i słyszy się, jak językoznawcy mówią o „języku kaszubskim”. W odniesieniu do mowy śląskiej zaczyna się też używać terminu „etnolekt”, by zapewne uniknąć terminów „język” i „dialekt” lub „gwara”. To byłaby nowa, rodząca się dopiero świecka tradycja.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz